twórców, np. pieśni homeryckie lub Nibelungi. Nazywamy to wówczas poezyą ludową: tytuł, niebezpieczną zawierający pomyłkę. Rzekoma ta poezya ludowa jest w rzeczywistości poezyą anonimową. W jaki sposób anonimowość ta powstała i dotychczas powstaje, kontrolować to możemy codziennie, ponieważ tak samo dzisiaj, jak przed lat dwoma tysiącami, człowiek naiwny, czyli mówiąc innemi słowy, lud, korzysta z dzieła sztuki anonimowo, to znaczy, nie troszcząc się o nazwisko autora, rozpowszechnia ją dalej jako anonim i w ten sposób, w czasie niedługim zupełnie ją anonimizuje. Pójdźmy na wieś i spytajmy się ludzi, śpiewających „Dobrego kamrata“ („Ich hatt’ einen Kameraden“) lub „Ja nie wiem, co się to dzieje“ („Ich weiss nich, was soll es bedeuten“ — Loreley Heinego), o twórców tych pieśni: słyszeli o ich nazwiskach w szkole, ale potem wyszły im z pamięci. Gdyby nie było „Dziejów piśmiennictwa“, cały świat, wkrótceby o tych nazwiskach zapomniał. I rzeczywiście, popularne utwory ludzi, o których w „Dziejach piśmiennictwa“ nieme wzmianki, anonimizują się całkowicie w drugiem już pokoleniu, jakkolwiek pierwotnie nazwiska ich autorów dobrze znano i powszechnie je wymieniano. Tak stało się między innemi z pieśnią o „doktorze Żelaznobrodym“, o „Augustynku“ („Ach, du lieber Augustin“), tak stało się ze wszystkimi hymnami narodowymi. Uczeni znają jeszcze ich twórców, lud o nich całkiem zapomniał.
Strona:PL Kasprowicz - O poecie.djvu/49
Ta strona została przepisana.