Czasami udaje się uczonym w ostatniej odświeżyć godzinie zanikającą już tożsamość nazwiska, jak to n. p. zdarzyło się z autorami pieśni „Die Wacht am Rhein“ lub pieśni o „Struwelpeterze“.
Z jaką swobodą, powiedziałbym niemal czelnością, przyswaja sobie lud jako swój własny wytwór narodowy to wszystko, co poprzednio było wytworem osobistym, osądzić to możemy najlepiej, jeżeli, poza oddaleniem czasowem, zapytamy się także oddalenia przestrzeniowego, to znaczy po prostu, jeżeli przekroczymy granicę. To, co po tej stronie uchodzi jeszcze za dzieło tego lub owego autora, nazywa się już po tamtej poezyą ludową. Powszechnie znaną, stokrotnie drukowaną piosnkę Heinego o „najpiękniejszych oczach“ słyszałem w Rosyi jako poezyę ludową. Ale cóżbyście powiedzieli, gdybym nadmienił, że kiedyś nawet sonaty Beethovenowskie mogą pojawić się u nas jako pieśni ludowe? A przecież widziałem to na własne oczy, słyszałem na własne uszy. Jakaś banda cygańska zapowiedziała starą cygańską melodyę ludową i zagrała pod tym tytułem pierwszy ustęp „Sonaty patetycznej“ wraz z introdukcyą i nie zapominając o pasażach. Tego rodzaju doświadczenia i spostrzeżenia skorygują zapewne u ludzi myślących zwykłe powszechne pojęcie o poezyi ludowej. Mianowicie poezya ludowa nie jest poezyą bezosobistą, nie jest wytworem jakiejś zbiorowej duszy ludowej, lecz po prostu zanonimizowaną antologią rozmaitych autorów, i to przeważnie
Strona:PL Kasprowicz - O poecie.djvu/50
Ta strona została przepisana.