Z wulkaniczną potęgą, śród wzmagających się orkanów duszy, toruje sobie nareszcie drogę pierwsze dzieło, a powodzenie jego lub niepowodzenie urabia nierzadko sferę uczucia na całe życie następne. Niepowodzenie przygnębia, albo, co u prawdziwych twórców zdarza się częściej, rozgorycza. Świadomość, spotęgowana odpornem zachowaniem się otoczenia, przekształca się w opozycyę, a każdy objaw twórczości nabiera odtąd posmaku żółci. Jeżeli niepowodzenie zjawia się częściej, nie chroni od tego wówczas nawet wielkość charakteru, jak uczy przykład jednego z największych, Grillparzera. Ktoby się jednak gorszył, że niepowodzenie tak szkodliwy wywiera skutek, zamiast, iżby poeta z pogodnym pracował dalej umysłem, ten zapomina, iż twórca wkłada w swe dzieło, zwłaszcza w pierwsze, całą duszę i że przeto los tego dzieła wielką sprawia mu troskę.
O tych rozgoryczonych, zapomnianych mówić dalej nie będę, boć każdy przyzna, że, z natury rzeczy, nie łatwo znaleźć przykrzejszą klasę ludzi, niż poeta zapoznany, lub uważający się za takiego. Jeśli zaś było powodzenie, publiczność dalszego czeka ciągu i czuje się wprowadzoną w błąd, jeśli go niema. Niema go zaś przeważnie długie lata i być go nie może, ponieważ między instynktowną, wybuchową twórczością, a świadomą, nieustanną działalnością artystyczną ogromna istnieje różnica i ogromna przepaść. Teraz dopiero trzeba w sztuce pewną
Strona:PL Kasprowicz - O poecie.djvu/60
Ta strona została przepisana.