czy; możnaby n. p. zastanowić się nad tem, dla czego u artystów i poetów spotykamy się tak często z tak zwaną zmysłowością (mówiąc właściwiej, z oszołomieniem wyobraźni przez piękno kształtów niewieścich), kwestya, która zaprowadziłaby nas do związku wyobraźni z erotycznym systemem nerwowym, a na którą Nietzsche tak zwięzłą, a tak trafną dał odpowiedź.
Ale czas mój się kończy. Mimo to zdaje mi się, że wystarczy, com powiedział dotychczas, dlaczego bezpośrednie stosunki ż znakomitymi poetami uważam nie tyle za przyjemność, ile raczej za trudne bardzo zadanie. Ale i poważne. Można bowiem głęboko razić i burzyć bez możności naprawy. Oględność jest tu niezbędna. Nie jesteśmy do niej, co prawda, zobowiązani. Bo miła wyrodziłaby się gospodarka, gdybyśmy chcieli artystom wyjątkowe przyznać prawa!
Gdzie jednakże oględności tej nie skąpiono poecie z własnego popędu, bądź że czyniła to kochająca kobieta, bądź wspaniałomyślny mecenas, czy wielkoduszny naród i pokolenie (jak Francya obeszła się z Rousseau’em), tam na takich szlachetnych opiekunów najpiękniejsze z ręki dziejów spływają błogosławieństwa. Kto więc od losów nie otrzymał powołania, iżby z takimi mógł obcować ludźmi, ten niechaj od nich stroni, pomny przysłowia: „nie chodź przed lufę, a nie będziesz ustrzelon“. Bo literaci nie samej tylko potrzebują oględności, mają oni także
Strona:PL Kasprowicz - O poecie.djvu/71
Ta strona została przepisana.