niejednokrotnie utwory ludzi, których trudno byłoby nazwać poetami, niezupełnie pozbawione są pierwiastku poetyckiego, a, przeciwnie, zdaje mi się też niejednokrotnie, że dzieła poetów wybitnych i niewątpliwie prawdziwych nie zawsze bywają wolne od pierwiastków niepoetycznych. Zdaje mi się, że nieliberalne pojęcie w tym względzie zupełnie jest niemożliwe i że niemal zawsze graniczyłoby z śmiesznością. Pytam się, czy Boileau przyznałby autorowi „Manon Lescaut“, gdyby go był dożył, nazwisko poety; tak, pytam się, czy uczyniłby to samo współczesny mu Lessing, i widzę, jak rozgraniczenia, które smak epoki lub osobista pycha produkujących czyni pomiędzy poetą a zwykłym pisarzem, bez żadnej są wartości, jak żadnej nie wytrzymują krytyki. A przecież w innych chwilach, w innym związku jest to dla mnie sprawą całkiem jasną, że prawdą jest owa najsurowsza świadomość Goethego i że niezupełne dzieło sztuki jest niczem, że w wyższem znaczeniu istnieją tylko utwory doskonałe, te tak rzadkie emanacye geniusza. Zapytacie się, w jaki sposób ta świadomość i owa literatura mogą istnieć obok siebie; lecz fakt ten jest wam przecież znany, są wyobrażenia, pośredniczące pomiędzy niemi, potrzeba też pewnej tylko dojrzałości, aby je z sobą połączyć — co do mnie, to w pogadance tej posługiwać się będę jedynie ową tolerancyą, odgraniczać nie myślę. Nie będę potrzebował poruszać tutaj, czy może w epoce tej jedynego tylko człowieka za
Strona:PL Kasprowicz - O poecie.djvu/79
Ta strona została przepisana.