Strona:PL Kasprowicz - O poecie.djvu/87

Ta strona została przepisana.

telnictwo czasów dzisiejszych jest czynnością życia, jest aktem godnym naszej uwagi, jest gestem.
Za gest epoki naszej uważam człowieka z książką w ręku, tak jak człowiek, z załamanemi klęczący rękami, był gestem czasów minionych. Naturalnie, na myśli nie mam tych, którzy z pewnych książek pragną się nauczyć czegoś pewnego.
Mówię o tych, którzy stosownie do rozmaitego stopnia swych wiadomości rozmaite czytają książki bez określonego z góry planu i ciągle je zmieniając, rzadko kiedy dłużej na jednej wypoczywają książce — mówię o tych, których do czytania popędza nieustanna, prawie nigdy nienasycona tęsknota. Zdawałoby się jednak, że ta tęsknota bynajmniej nie zmierza ku poecie. Tęsknotę tę zaspokaja mąż nauki, a w dziewięćdziesiątych dziennikarz. Zawsze jeszcze wolą oni czytać dzienniki, niż książki, a jakkolwiek nie wiedzą na pewno, czego szukają, to w każdym razie nie poezyi, ale raczej płytkich, na chwilę obliczonych enuncyacyi, zestawień faktów realnych, „prawd“ łatwo dających się ogarnąć i na pozór nowych, jednem słowem szukają surowej materyi bytu. Mówię tak, jak wogóle o tem mówić przywykliśmy i jak lekkomyślnie wierzymy; co do mnie jednak, to wierzę, nie! wiem, że wszystko to jest tylko pozorem. Albowiem te setki tysięcy ludzi szukają czegoś więcej, szukają czegoś innego w tysiącach tych książek podawanych sobie z rąk do rąk, aż się rozpadną, pobrukane i postrzępione: szukają czegoś innego,