król: „A z pieniądzmi, kłórem dał na żołnierze co będzie?“ rzekł prorok: „Ma Pan Bóg, skąd tobie da jeszcze więcej.“ I posłuchawszy proroka, z swoim samym, acz małym ludem, pobił Seirany i wielkie zwycięstwo otrzymał, do którego pewnieby mu byli oni heretycy przeszkodzili.
Na które drugi król, Abia, gdy przeciw niemu wielkiem wojskiem stanęli, śmiałem barzo sercem wołał[1]: „Wyrzuciliście kapłany Boże, syny Aaronowe i Lewity i naczyniliście sobie kapłanów jako inszy poganie. Lecz Pan Bóg nasz jest Bóg, któregośmy nie opuścili, i kapłani u nas służą Panu Bogu z rodzaju Aaronowego i Lewitowie stoją w porządku swoim. A tak w wojsku naszem Bóg jest hetmanem i kapłani jego, którzy na was trąbią: nie walczcie z Panem Bogiem, bo się wam nie powiedzie.“ I pobił i rozgromił ono daleko więtsze wojsko heretyckie i nauczył nas, iż z heretyki, którzy kapłanów prawych Bożych w swem wojsku, a zatem i Pana Boga z sobą nie mają, nic nie wygramy, gdy się na nas pogańskie wojska podniosą.
W bitwie onej, gdy za naszych wieków Turki na morzu porażono, żadnego heretyka rotmistrza ani wodza nie było. W Węgrzech, gdzie wszytko heretycy w wojsku z ministry
- ↑ 2 Par. 13.