i bracią swoją umrzeć chcą, nadzieją się po śmierci zapłaty zapalając i za nic wszytkie śmierci te docześne mając.
Katolicka wiara barzo pilnie pokory i posłuszeństwa ku starszym naucza, ucznie swoje zowie synami posłuszeństwa, które najwięcej rzpltą trzyma i szczęśliwe rządy czyni[1]. Bo gdzie szczere i ochotne poddanych jest posłuszeństwo ku starszym, tam wszytko urzędnikom łacno przychodzi, iż wszytkim niebezpieczeństwom rzeczpltej zabieżeć prędko mogą.
Były herezye, jako Judy św. napisał, które majestat królewski i przełożeństwa i panowania bluźniły i onym gardziły, jakoby od Pana Boga nie były, ale od czarta; i teraz są takie między lutry i ewangieliki błędy, które nauczają, iż urzędnik, król, abo starosta, w grzechu śmiertelnym będąc, urząd traci i nikt go nie winien słuchać. Co może być nad tę złą naukę do swej wolej i sedycyi i wzruszenia pokoju pospolitego sposobniejszego? Która pochodnia tak prędko głupie i swowolne do rozruchów zapali, jako ta? Lada z czego uczyni sobie na urzędnika grzech śmiertelny i wnet mu wiarę i posłuszeństwo złamie.
Są i tacy drudzy heretycy jako niektórzy nowochrzczeńcy, którzy mówią i piszą, iż króla
- ↑ 1 Petr. 2 Rom. 13.