w jakiej czci i w onej po Bogu nawyższej przodkowie waszy królewski stan mieć chcieli i uważali, wiedząc, co im samym na tem należy a jako z królów cześć wszytka i podwyższenie na ich dobre, jako z głowy na członki, spływało.
Potem z miłości ku poddanym, za wysługą i dobrem zachowaniem ich, nadali ludziom rycerskim prze męstwo ich i życzliwość wolności od podatków, od podwód, od zagranicznych wojen i od innych, które były in absoluto dominio, ciężarów. Które wolności dalej się pod interregna wytargowały i rozszerzyły i tak się wysoko podniosły, iż wypadły w wielką pychę i nieposłuszeństwo i lekkie królewskiego majestatu uważenie i praw dobrych podeptanie, iż się ono u Joba ś. rzec o nich może: „Mąż lekki w pychę się podnosi i jako trzebię u osła mniema, że się wolnym urodził“[1]; i stąd one słowa bystre i głupie: urodziłem się wolnym ślachcicem, nie boję się nikogoż i króla samego, który mi nic nad prawo uczynić nie może. I któż się tak wolnym rodzi, żeby nikogoż się bać nie miał; i syn królewski bać się ojca i pedagogów musi; i sam król Boga się boi i praw jego przestępować nie śmie, a tej wolności nie ma, aby się zwierzchności Boskiej nie bał. I patrzmy, jako na takie harde śmieszna
- ↑ Job. 11.