zowie ją bonis consentientem[1], która do dobrego i do dobrych, nie do lekkich i niespokojnych i złą rzecz prowadzących, choć ich jest więcej, przystaje.
Kto też jest okrutny a dobrych uczynków miłosiernych nie czyni, do tego mądrość Boża nie idzie. I przetoż mówi Izajasz[2]: „Gdy łaknącemu wylejesz duszą swoją (to jest wnętrznego miłosierdzia nad nim użyjesz) i duszą strapioną napełniasz, w ciemnościach wznidzie światłość twoja, i ciemności twoje będą jako półdnia.“ Ciemność zowie niewiadomość i zaćmienie rozumu. Kto dobre uczynki czyni, oświeca mu Pan Bóg rozum; a kto okrutny na bliźniego i nie czyni miłosierdzia nad nim, zaślepnieje w rozumie swoim i rady dobrej nie najdzie. Dlategoż tenże Jakób św. mądrość od Boga opisuje, iż jest pełna miłosierdzia i uczynków dobrych. Bądźcie miłosierni na ubogie i strapione i nad tymi, którzy tu na sejmie sprawiedliwości żebrać będą, a Pan Bóg oświeci rozumy wasze.
Jest jeszcze przeszkodą do mądrości posądzanie prędkie i skwapliwość w domysłach i podejźrzaniu. Są ludzie, którzy za małym domysłem i znakiem i odniesieniem ludzie potępiają. Baczny nie rychło wierzy, ani domysłom swoim dufa do potępienia bliźniego. Czeka, uważając i jedno do drugiego przykładając, aż się co