Strona:PL Kazimierz Czapiński - Partja wrogów ludu pracującego (endecja).pdf/19

Ta strona została uwierzytelniona.

większość w sejmie, który miał liczyć 444 posłów. Była tak pewną zwycięstwa i tak odsądzała wszystkich od czci i wiary, że nawet piastowców w swych odezwach wyborczych nierzadko nazywała „koniokradami“.
Jednakowoż wybory nieco zawiodły endeckie nadzieje, gdyż endecja dostała 100 mandatów, a razem z owemi dwiema sojuszniczemi partjami — 160 okrągło.
Było to wiele, bo np. socjaliści dostali tylko 41, ale endecja miała nadzieje większe i myślała, że razem z sojusznikami otrzyma większość mandatów, to znaczy przeszło 222.
Rozczarowana i rozgoryczona w swoich nadziejach na objęcie steru w rządzie, miała dwie drogi do wyboru: albo połączyć się z witosowcami i utworzyć rząd chjeno-piasta, albo spróbować drogi zbrojnej, drogi zamachów i teroru.
Wprawdzie endecja dużo lubi rozprawiać o konieczności „porządku“ i „prawa“, gdy chodzi o to, aby lud siedział cicho: dla siebie jednak uznaje możność także pójścia i drogą zamachu, jeśli ma nadzieję, że to popłaci. Wszak widzieliśmy już raz, że brała udział w zamachu na rząd Moraczewskiego.

ZAMORDOWANIE PREZYDENTA NARUTOWICZA.

Z wymienionych dwóch dróg endecja spróbowała z początku tej drugiej. Gdy odbywały się wybory na prezydenta oraz jego zaprzysiężenie, endecja wywołała zamieszki w okolicach sejmu w Warszawie i ataki na posłów socjalistycznych. Jednocześnie rozpoczęła się szalona nagonka na