długo, na dwór poszedł i powiedział, że żeniatym być chce i że mu się panny podobały.
Ojej! co to było śmiechu we dworze całym! Królewice odjechali z niczem, a tu Jędrek do dziew szlacheckich się porywa!
— Przypatrzcie się mi ino — rzekł Jędrek. — Zali nie na schwał chłop ze mnie?
— A znasz warunki? — spytały.
— Giewont? Dunajec? Błyskawica? — odparł Jędrek, i rzucił lekceważąco ręką.
Panny spojrzały na Jędrka, pokręciły głowami, później szu-szu pomiędzy sobą i tak rzekły:
— Ze skał pochwy wydobądź miecz Janosika, mieczem tym zetnij pień złotej jabłoni, a twoje-ć będą owoce; którą zaś z nas wybierzesz, także będzie twoja.
Żart nie żart, ale pannom, choć drwiły ze śmiałego juhasa, podobał się Jędrek; jeno on pomarkotniał, posłyszawszy o mieczu Janosikowym. Tedy podbiegnie do niego z sióstr najstarsza i rzuci w ucho:
— Wiem-ci ja z książek starodawnych, że na Orlej Perci, na grani tamecznej spoczywa miecz Janosika... Pamiętaj jeno, żem ci to ja powiedziała.
— Aha! chces juhasa — mruknął Jędrek do siebie.
Wtem druga siostrzyca podbiegnie i szepnie:
— Z opowiadań rodzica mojego wiem, że jeno o świtaniu, gdy rosy bujne grań operlą, przed pierwszym strzałem słońca grań zmięknie, i wtedy miecz wyciągnąć można... Pomnij jeno, żem ci to ja powiedziała.
— To znaczy: mnie wybierz! — uśmiechnął się Jędrek.
Domyśliła się najmłodsza o spisku sióstr starszych, podbiegła tedy do Jędrka i szepnie:
— Nie wierz siostrom! Każdaby ubiedz mnie chciała, a ciebie sobie wziąć... Przez Zawrat idź. Na prawo Świnnica,
Strona:PL Kazimierz Gliński - Bajki (1912).djvu/62
Ta strona została uwierzytelniona.