skiego języka słów, ale staram się ich nie nadużywać, aby czytania nie utrudniać.
Tu trzeba także zaznaczyć, iż góralskie je nie jest wcale ogólnem chłopskiem je zamiast jest, gdyż jest wymawiają oni wyraźnie (n. p. on je jest taki); jestto jakby wzmocnienie zaimka on, przy nim tylko stawiane (n. p. on je fainy cłek, lub on je jest fajny cłek); nakoniec, iż Podhalanie mają swoje specyalne dźwięki, od których lubią zaczynać zdanie: zej, zje, ze, oprócz ogólnie używanych e, hej etc.
Wiele jest zwrotów wziętych ze Słowaczczyzny, zwłaszcza z Orawy (n. p. na mój sto prawdu), wiele ztamtąd sposobów wymawiania i słów (np. cirny (czarny), tę jamu (jamę), hore (w górę), dołu (na dół) etc. Gdzie uważam za konieczne, daję objaśnienia w przypisku.
Artystycznem założeniem mojem było, aby rzeczy stworzone i opowiadane przeze mnie wyglądały tak, jakby się stały naprawdę i opowiedziane były przez chłopów. Drogowskazy miałem dwa: jeden, żem się między Góralami urodził i wychował; drugi: ich pieśni, których znam chyba tysiąc.
Mógłbym za motto położyć genialny dwuwiersz Goethego:
Wer den Dichter will verstehen,
Muss in Dichters Lande gehen...