Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu. T. 1.djvu/058

Ta strona została uwierzytelniona.



II.
O WÓJTOWEJ MARYNIE.

»Ta wójtowa Maryna hodzi sama do młyna,
A ze młyna do domu, nieda monki nikomu«

śpiewywali o Marynie Krużlowej z Rogoźnika, a potem przyrosło jeszcze drugie tak:

»Ta wójtowa Maryna hodzi rada do młyna,
A wójcicek Macicek pokozoł jéj hodnicek«...

ale to później, po weselu, bo on jej istotnie pokazał, jak trzeba chodzić po świecie.
Była to dziewka, jakiej nieprędko drugiej w okolicy. Czy w Ludzimiérzu na odpuście, czy w mieście, albo w Czarnym Dunajcu na jarmarku, niebyło chłopa, coby się za nią nie obejrzał, nie było baby, coby się jej nie przypatrzyła świdrem. Wysoka, prosta, głowa do góry, brwi, jak żeby uczernione, wysoko nad oczami, gęste, grube i połyskujące, czoło gładkie, oczy szafirowe ogromne, nos prosty, usta czerwone, małe, broda okrągła, włosy czarne, świecące, jak żeby kto je wypole-