— Mówiliście z wójtem? z tatom?
— Tata ta sytko zrobi, co jo hcem.
— Od kiedy?
— Hoćby od dziśka.
Wraca Jasiek do tracza podziękować Gąsiorkowi, a Maryna siadła na progu i śpiewa:
»Pojźrem na jednego, pojźrem na drugiego:
Nimas ci tu nimas Janicka mojego«...
»Miłość moja miłość, miłość ta przeklęta,
Zamknęła mi serce na zelazne pęta«...
»Zbuduj jaskółecko na hali gniazdecko,
E pocies ze pocies to moje serdecko«...
Jaskółka na hali budować nie bedzie;
W tym moim serdecku wiecno załość bedzie...
Takie nuty biegły za Jaśkiem, tęskne, dźwięczne, rozpuszczone na świat, jak brzozowe gałęzie, jak migotliwe sieci pajęcze jesienne, i szumiały nad Jaśkową duszą i oplątywały ją, aż mu krew z nóg i z rąk do piersi zbiegała. Tak się głosiły za nim śpiewki Marynine.
»Kalina malina rosiła korale — —
Kohajze mnie hłopce, kohaj ze mnie stale...«
Z kaliny maliny zima spłuce cérwień,
Ale ty, hłopcyno, serca mi nie odmień... —
leciało za nim.
∗
∗ ∗ |