Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.3.djvu/40

Ta strona została skorygowana.

Obraził się ksiądz, ale się wstrzymał i rzekł łagodnie: Poganko młoda, kto Panu Bogu, Jego Synowi Najświętszemu i Jego Matce Maryi Pannie wiarę poślubił: już ten innej miłości niemoże znać.
— Jakosi cudnie gados. Hnet byś mie z rozumu wywiód. Jakiz to Bóg, co mo syna? I ta Maryja, cy jako jej, to się niewydała, kie je pannom? To se jino tak syna s tém Bogem mieli? Ej ha!
— Wszystko ci to wytłomaczę, młoda poganko. Jak ci na imię?
— Mnie? Rosa, ale mie wołajom Rosicka, abo Roska.
— Rosa? Może Róża?
— Jaka tam rózo?! Rózo kwiat.
— A rosa rosa.
— Je dy bez to. Od rose mie nazywajom Rosicka.
— Słuchajże Rosicko, moje dziecko — zaczął ksiądz.
— Dziecko twoje? Je dyś ty jesce smark! Małoś co starsy, jako jo!
Zbliżył się ojciec Augustyn ku potokowi i siadł na kamieniu.
— Bolom cie nogi? — spytała Rosicka.
— Dużo szedłem.