— Który stworzył niebo i piekło.
— Niebo, wiem; a piekło?
— Gdzie dusze przeklętych gorzeją wiecznie.
— A wtoz przeklenty na wieki?
— Ten, co Pana Boga nie czci.
— Ehę? To się wej rad mści twój Bóg? Ehę! A s cymze[1] mu się zasługować?
— Trzeba się wyrzec marności światowych
— Je jakiez to ty marności?
— Które dyabeł stworzył.
— Dyaboł? Zły? On ta wse człowiekowi blizko.
Westchnął ojciec Augustyn, że tu o djable pierwej słyszeli, niż o Panu Jezusie.
— Trzeba dla miłości Boga wyrzec się uciech świata — prawił dalej.
— Jako? Joby miała nie tańcować pokrony jakiegosi boga? Ze dy nasi to jesce by s nami tańcowali radzi.
— Trzeba ciało umartwiać, pościć, biczować się, we włosiennicy chodzić, na gołej ziemi sypiać.
— Tu mas! — krzyknęła dziewczyna oburzona. — Jo o takim bogu ani niekcem słyseć!
- ↑ s cymze — czemże.