ta i Żydów w tem śtyrok, zamordowała, będzie w piekle by na trzy dni uciecha. Leci on z jednej strony, ale i janioł stróż Kuby z drugiej. A janioł Kubę rad widział, bo mu przedtem przez sto lat za jakomsi karę kazali starych bab pilnować i to mu ino śmierdziało i cło się mu przy nich strasznie, a z Kubą miał ozrywkę. Przytem Kuba pięknie śpiewał i janioł go rad słuchał.
— Je trzysta ci w garle dziś! — biadka janioł. — Je coześ ty porobił?! Teli naród wyzabijać! Jo ci tu jus heba nic nie poradze. Dyaboł cie weźnie.
I stanon se z boku, nieśmiało, a dyaboł widły ryktuje, czeka, tylko dusza z Kuby wylezie. A ta już widziała, że niepeć i dzierży się ta jeszcze w grzdyce jako może, ze strachem wielkim.
No ale cóż — coraz ciaśniej, musiała wyjść, co się już ino na końcu języka trzymała, bo ją wypchało. Ale w te razy idzie Pan Jezus ze Świętym Pietrempawłem, co właśnie wtedy świat obchodził. I spostrzegł wisielca i duchy przy nim i gwarzy do świętego Pietrapawła: Cosi sie hań stało, podźmé zajźreć. Janioł, widzem, po boku, cosi hań źle.
Pan Jezus taki wartki, jako kce, w ocymie-
Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.3.djvu/55
Ta strona została skorygowana.