z pod tej lipy,
z pod tej lipy,
idzie woda studzena.
W to tu wodu,
w to tu wodu,
pic budze;
myrha zienku,
myrha zienku,
miec budze!“
Popatrzył Maciek mimochodem, ale wnet wzrok mu się ożywił i na chłopcu zatrzymał. Okiem znawcy śledził on jego ruchy, oglądnął naprzód nogi, potem pierś i ramiona, potem głowę. Patrzał i parę razy pokręcił głową. A Maciek Nowobilski „Prawo“ głową nie bardzo kręcował, bo on znał świat od Budzyna po Kraków, znał siła narodu, a w tem chłopów, którzy, kiedy powstali, to się zdawało, że „świat ozniesom“. A i sam do najprzedniejszych należał, siłę miał wołu, a zręczność i lekkość sarny jeszcze i dziś, choć już blizko pięćdziesiąt lat liczył. Więc kiedy on nad Jaśka tańcem głową pokręcił, to to jus wejéł toniec?
I pyta się Capka, wskazując ruchem czoła: Cos to za jeden?
— Johymów Jasiek, za Młaki.