panem widział, nie osłabiły w nim ani na włos całej najpierwotniejszej wiary; dla niego dziwożony rzeczywiście mieszkały niegdyś w uspisku powyżej Bielskich grót, dyabły funkcyonowały bezpośrednio, nadprzyrodzone moce, poza temi, których kościół dozwala, brały udział w życiu na ziemi, zwierzęta miały przeczucia i widzenia, „cosi“ było potęgą świata. Krzyś był bezwiednym poetą zamarłego rycerstwa i zamierającego pogaństwa na Podhalu i dlatego był nieopłaconym, nieoszacowanym jego skarbem.
A mnie ubył ostatni między Góralami przyjaciel. Gdy z powodu zdrowia w latach ostatnich musiałem zaniechać wycieczek w Tatry, wędrowaliśmy Krzysiowym wózkiem, czy sankami popod Tatry. Bywały w tych wędrówkach takie chwile, które zarówno mnie, jak jemu, pozostawały
Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.4.djvu/115
Ta strona została skorygowana.