śniegu. Bo Murzański własnego siana niemiał; na swoim kawałeczku sadził tylko grule i owies siał, a konia niechował.
Wybierał Murzański siano gazdom nocami, w płachtę wiązał i w regle niósł, a pod drzewa na gałęzie młodych smreków, aby kurniawa nie zasypała i nie tak łatwo rozmiotła, kładł. Sarny przychodziły i jadły. Murzański się zaś przypatrywał z niedaleka z za pniaków z rozkoszą i szczęściem. I tak sarny oswoił, że blizko ku niemu podstępowały, niebały się, a jedno młode sarnię, taki śpicocek, z ręki mu siano skubało. Murzański mało nie szalał z radości. Byłby porwał sarniuka na ręce i całował, ale się go przestraszyć i urazić bał.
Murzański zresztą nietylko sarny, ale wszelkie zwierzęta, ptaki, owady kochał. W las się wszyć, to było mu naj-
Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.4.djvu/126
Ta strona została skorygowana.