Ta strona została skorygowana.
jasna, księżyc świecił — poznał Murzańskiego.
W niemałem zdumieniu poleciał z wiadomością do gazdów. Nie chciano mu wierzyć — zadusiować się musiał, że prawdę mówi.
Uradzili chłopi nic nie przedsiębrać, aż dojdą, co Murzański z sianem robi, bo że go do swojej chałupy nienosił, to pewne.
Wyśledziwszy, ostrożnie, z daleka dwaj parobcy, synowie Pscelarza, poszli za Murzańskim do lasu i widzieli, jak siano w gałęzie młodych smreków zakładał, niby za drabinę, jak sarny przychodziły i jadły. Miejsce już z dawna znajome musiały mieć.
Kiedy synowie Pscelarza powrócili z tą wiadomością do domu, w dzień sam Pscelarz i dwóch jeszcze gazdów udało się rzecz sprawdzić i oburzenie ich niemiało granic. Śnieg staraszony,