Jemu „dziwy nie były dziwami i widomie mu grały niewidome siły“, podobnie, jak Mickiewiczowi. Ta strona duchowego życia Podhalan zajęła go przedewszystkiem, ta go znalazła wyjątkowo usposobionym i — prawdziwy romantyk — chłopa kochał teoretycznie w stosunku do sztuki, a rozumiał, czuł i umiał odtworzyć naturę i świat fantazyi chłopskiej.
To też ustępy w jego „Sobótce“, te w „Dzienniku“ są najwięcej warte. Wówczas zabobonna, czy raczej dawna wiara Podhalanów, była już na wymarciu, ale jeszcze nie była wymarłą, jak teraz; „widywano“ jeszcze Mnichów, widywano na polach Łopuszny trupią głowę, co się toczyła i goniła ludzi po drogach, wierzono w króla wężów. A przedewszystkiem byli tacy, co nie „słyszeli“, ale którzy sami „widzieli“. Goszczyński więc znał juhasów, którzy
Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.4.djvu/200
Ta strona została skorygowana.