Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.4.djvu/230

Ta strona została skorygowana.

Święte, i ci inni co w niebie są, chłopy, baby, a bab ćma! Zleciało się to ze syćkik stron na muzykę! Cudecki robiły, tak się jedna przez drugą pchała, te dusze.
— No — ozwał się Pan Bóg — Zwyrtała graj.
A Zwyrtała znowu się pokłonił Panu Bogu i powiada: Kłaniom sie najpokorni Ig Miłości Wielkomoznemu Panu, a cy tys niewiedzom, nima tu jakik Podhalańców młodyk w tém niebie?
— Po co?
— Bo kie zatońcy, to sie lepsi gro.
Roześmiał się Pan Bóg, dał znak aniołom. Polecieli dwa, ale wrócili z niczem.
— Jest paru, ale starych — melduje jeden.
— To na nic — powiada Zwyrtała. — Kaby ci ta stary tońcéł! A kaz som