Ta strona została skorygowana.
węgierska ślachta — piniązki mo,
my śwarne hłopoki, to nom ik do!“...
— Chryste Jezu Panie! — krzyknął Święty Józef i do Świętego Piotra jeszcze warcej się poniósł: co się to robi?!
Przychodzi w te razy archanioł Gabryel i powiada, że niechce nikt w niebie inaczej śpiewać, tylko po góralsku. Nawet święta Cecylijo.
— Zwyrtała ich uczy — powiada — cud[1] sie robi! Nowych pieśni się mieli nauczyć, jutro święto Matki Boskiej Zielnej, nie umie nikt nic!
Przyszła noc, słuchają: ztąd i ztąd idą góralskie nuty, całe niebo — jaz giełcy!
Na rano powiada święty Pieter do archanioła Gabryela: Tak nie może być Nie zawołałby pan tego Zwyrtały?
— A dobrze.
- ↑ Nadzwyczajne rzeczy.