Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.5.djvu/31

Ta strona została uwierzytelniona.

hłopi nascy idom, bronić Polskom od Austryje!...
Nie dokońcyłek — dźwigła sie na pościeli, woło:
— A coz jo? A coz dzieci?
— Bóg nad wami!
— A syn?
— Nieg skapie! To darmo! Jo musem iść, syscy idom!
Ino telo jesce skrzicała: — Bartek! — ale tak, jak kiebyś kure rznon — jo jus był w sieni!
Ostawiłek sytko, biéde, głód, chorość, śmierzć i miéłowanie — lecem!
— Tuś?! — pyto sie Francisek, kiek go doleciał.
— Tu! — padom mu.
Ścisneni my sie za rence — hej, ono było ostatni raz. Zastompili nom Cornodónajcanie z filancami, jogry, urzendnicy z miasta, ze rzędu przisło: nie puścić Hohołowianów! Zrobiła sie