Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.5.djvu/51

Ta strona została uwierzytelniona.

ba se jesce polski baca na grani na fujerze gro i do doliny mu ku byrkom poziéro, a swoje mu na pokusenie podwodzi.
Pado raz do swoik ludzi:
Pocie, hłopcy, weźcie se buńkosie, idziemy polskiemu bacy, Jurykowi Stopce, na siéłe owce brać. Cy se tys bedzie jesce pote na grani fujerował?
Prześli bez Liljowe, w prawe połednie prziśli.
Hłopi śtyrzej, baca, ten Bleha, piąty.
— Dobre rano! — pado luptowski baca i kapeluse sie mu pokłoniéł.
— Witojcie! — pado polski baca, a kapeluse samo to. A on jus wiedział, po co hańci prziśli.
Ale on sie ig nie bał. Miał juhasów trzok, dwa béli z Ustupu, trzeci Tomek Cajka z Polon. Kie hłop do hłopa wié sposób, e, nieg cie co praśnie! jo sie niebojem, hoćby sie cało wieś na mnie zgichła!