Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T.5.djvu/73

Ta strona została skorygowana.

nieśmiał. Jedno sie zbójników bał, drugie Pana Jezusa słuhać musiał.
Zaraz mu torbe na plecy przypieni, a Pon Jezus ino sakwe z hlebe dostał. Mało mieli jeść, bo z daleka śli.
Idom.
Uśli kęs drogi, gorąc piók, polégali zbójnikowie do cienia i pospali sie.
Gwarzy Świenty Pieter Paweł do Pana Jezusa:
— Uciekojmy, bo jesce do kłopotu przy nik przydziemé.
Ale Pon Jezus kiwnon głowom, ze nié.
Kie sie zbójnicy pobudzili, idom dalej. A było tyk zbójników trzok.
Ku wiecorowi pocéno hybiać jedzenia. Bo ta i Pon Jezus co nieco zjad, a Świenty Pieter Paweł se nie załował. Jeść sie sytkim fciało, co jaze marli od głodu idęcy.
A tu patrzom — lezy pod drzewe stary cłowiek.