Kopińskiego dziewki prawe były Capkule: silne, robotne, zwyrtne i ładne. Tylko że w posagu miały kamieńca trochę, lasu nic, pola z półtora morgu, a i to jeszcze lada co, budynki żal się Boże, wody ile chcieć, po dwie koszule, po dwie spódnice, po jednej zapasce i szmatce na głowę, a na trzy jeden kożuch po matce. W zimę tylko jedna mogła wyjść. Będzie ci kto taką brał?
Nigdzie też nigdy nie szły, ani na wesele jakie, ani na zabawę do kogo — nie miały w czem.
U Wodnego Kuby zawdy wesoło — żartowali ludzie — dziéwki nie potrzebujom nika lecieć. Dość se w doma udrypcom kie zimno, a na brzuchak se przigrawajom. (Że to im w próżnych brzuchach grało).
Nikt ich też nigdzie nie prosił. Kto ta dziada rad widzi? Dziad i dziad.
Często też na Kopińskiego dziewczęta,
Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T. 2.djvu/073
Ta strona została uwierzytelniona.