Ta strona została uwierzytelniona.
tak, jakby ci na miejscu głowę w trumnę wtusili.
A Sobkowi było dopiero trzydzieści lat, na to se myślał: Dyć hojbyk i nie uciók, to ta jesce taki nostarsy nie wyńde.
Ale on nie wątpił o sobie.
Zamknęli go we Wiśnickim Zamku.
Ej! Wiśnic!
»Koślowie, Koślowie! uzyliście dobra!
Teroz sie wam świcom na Wiśnicu ziobra!« —
dobrze jest powiedziane, bo kogo tam zaparli, choćby był masny, jak niedźwiedź w jesieni, mógł se rachować palcem żebra: jedno, dwa, trzi, kielo ik ta miał. Nie zmylił sie. Matka ci hań mléka na miske nie nalała, ani grul z omastom nie wsuła.
Ale Sobek se nie markocił. Wiśnic nie Orawski Zamek, a on i hań stela wyseł.