Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T. 2.djvu/149

Ta strona została uwierzytelniona.

— A Nowobilski Walek? Podbrzyźni? z Białki.
— E! W Kościeliskak...


∗             ∗

Ciemna noc była: wszyscy spali. Oko wykól, na niebie chmury czarne, nie widać światu nic. Deszcz aż huczał, lić straszna. Czarno w kaźni, tylko Sobek widział dwoje oczu, patrzących weń, sietniakowatego chłopa z pod Gdowa. Mordowały go, gdzie się obrócił, patrzyły na niego mocne, wyraźne, uparte.
Sobek się ich wstydził; teraz się już ich i bał.
Chłop siedział w innem skrzydle, na drugim końcu gmachu, pewnie spał teraz na pryczy i oczy miał zamknięte, a one tu, przez mury i dziedzińce patrzyły w Sobkową duszę. Kurczyła się ona