Strona:PL Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Na Skalnem Podhalu T. 2.djvu/159

Ta strona została uwierzytelniona.

Wtedy blade, aż do pogardy zdziwione oczy sietniakowatego chłopa z pod Gdowa zaświeciły Sobkowi Jaworcarzowi wprost w twarz. Hej!... Rzucił głową, wydźwignął się na ręku, wysunął nogi i skoczył. — Zabił się.
Taki honor miał.