Strona:PL Kelles-Krauz Kazimierz - Czy teraz niema pańszczyzny? 1897.pdf/17

Ta strona została przepisana.

się swoją drogą, a swoją drogą jeździli do Afryki i tam kupowali dzikich czarnych murzynów.
— Aha — krzyczy z kąta Józek, chłopak z kredensu — to takie czarne ludzie są, co mi kucharz opowiadał, że jak był z panem w Warszawie, to raz na ulicy widział takiego czarnego w liberyi!
— Ano widzisz — mówi Michał — to też oni takich kupowali całemi gromadami i zawozili do Ameryki.
— A od kogóż oni ich kupowali, mój Michale? — pyta Roman.
— Ano, od królów murzyńskich — Michał na to. — Bo to jeszcze te murzyny to dzikie ludzie są, więc nad nimi królowie tacy panują, co im wszystko wolno z ludźmi robić, bo mają wojsko, więc za wódkę albo za szklane paciorki to taki król gromadę murzynów sprzedawał, a oni handlarze wieźli ich do Ameryki, i tam musieli różne ciężkie roboty robić, w polu i inne. To w tej Brazylii, co to do niej tyle ludzi z Polski pojechało, to dopiero kilka lat będzie, jak wszystkim niewolnikom wolność musieli przywrócić. A w tej Afryce to jeszcze teraz niewolnikami handlują i wszystkie te okropności się dzieją, com wam opowiadał. Ale o tem to by było za długo gadać, nie mamy bardzo dużo czasu, a tu trzeba zobaczyć, jak to z tego pańszczyzna poszła, i jak to ta pańszczyzna choć jej niby niema, to do dziś dnia ją naród odrabia.
— To też to — odezwało się kilku, — to nam opowiedzcie jaknajprędzej, Michale.
— Ano więc w końcu to już panom trudno było sobie z tymi buntami niewolników poradzić. A oprócz tego, panowie mieli wielkie majątki, i w tych majątkach na roli im te niewolniki robili; tylko że jak majątek był wielki, a pan siedział gdzie daleko w mieście, a rządca też nie mógł wszystkiego dobrze dojrzeć, więc taki niewolnik to się tam znowuż dla pana bardzo nie starał: co mam, myśli, ze skóry wyłazić, mordować się, kiedy to i tak nie moje, a mnie tyle aby dadzą, żebym tylko z głodu nie zdechł, żebym jutro znowuż mógł na pana robić.
— Oj mieli oni racyę, te niewolniki — odzywa się Wojtek, — albo to teraz też sobie człowiek tak samo nie myśli? karbowy krzyczy: a żnijta prędko, a uwijajta się! a takie a owakie, a leniuchy! A człowiek sobie myśli: a ino, będę ci