wa; ale to nie tylko o takim kapitaliście można to powiedzieć, ale i o każdym, co tylko najmuje robotnika do roboty; bo robotnik zawsze musi robić tylko za taką zapłatę, żeby mu aby wystarczyło na życie, a to, co on wyrobi, zawsze jest więcej warte, więc to, co jest więcej, co zostaje, to kapitalista sobie chowa do kieszeni. Też tak samo i dziedzic czy dzierżawca na wsi robią u niego najemnicy, tak jak my oto wszyscy, co albo nic nie mamy, tylko swoje ręce do roboty, albo ma tam niektóry kawałek roli, ale to tylko śmiech, że ma, bo tak mało, że z tego nie wyżyje, więc się też musi do pana najmować. Więc jak się ludzie do niego najmują, to ileż on im będzie płacił?
— Ano, to to już wszyscy wiemy — powiada Franciszek — boście to już wytłomaczyli dokumentnie, Michale. Będzie nam płacił tyle, żebyśmy aby wyżyli: mniej nie może, bo byśmy mu z głodu albo z chorób powymierali, posłabli, i nie miałby kto na niego robić, a więcej nie zechce, bo tyle jest ludzi bez roboty, że zawsze znajdzie takich, co zechcą robić za tyle, choć byśmy my nie chcieli.
— Dobrze mówicie, Franciszku — powiada Michał, — i bardzo mocno to wszystko rozumiecie. Ale robotnik na wsi, czy to przy żniwie, czy przy oraniu, czy przy sianiu, czy przy młócce, czy przy każdej innej robocie, też przecie zawsze więcej zrobi, niźli to, co potrzeba na niego, żeby wyżył.
— A jakże by? — powiada znów Franciszek. A to patrzcież, przecie jak dziedzic sprzeda to wszystko zboże, co my mu przez cały rok zasiejemy, zerzniemy, zwieziemy, wymłócimy, to jak nam wszystko wypłaci, i pensyę, dynaryę parobkom, i zapłatę innym robotnikom, co dniówkę robią, i wszystko, to mu się jeszcze niemało w kieszeni zostaje! To któż mu to zrobił, jak nie my?
— A któż by, jak nie my? — odpowiada mu tak samo Michał. — I nie tylko, że mu w kieszeni zostanie, ale sobie jeszcze żyje bardzo dobrze w pałacu z żoną i z dziećmi, i konie cugowe trzyma, i gości przyjmuje, wszystko. Więc weźmy znowu na ten przykład, że on dziedzic przez cały rok płaci robotnikom wszystkim po 2 złote na dzień, wiem ci ja, że często płaci mniej, ale już tak weźmy, że dwa złote, to nam będzie łatwiej wszystko obrachować.
Strona:PL Kelles-Krauz Kazimierz - Czy teraz niema pańszczyzny? 1897.pdf/28
Ta strona została przepisana.