— odpowiada Michał — późno już jest, wieczór się robi, ale jeśli chcecie, to wam to zaraz pokrótce powiem, co trzeba zrobić.
— Czekajcież, Michale — Ignacy jeszcze powiada — czy ja dobrze myślę? Ja myślę tak, że cała nasza bieda z tego, że nam nie płacą tyle, co nam się należy, tylko mniej, bo resztę nam kradną; więc trza, żeby nam więcej płacili? racya, czy nie?
— Juści że racya — odezwało się kilku — trza, żeby panowie więcej płacili, to nam lepiej będzie.
— Ma się rozumieć — Michał na to — że lepiej by nam było, żeby nam więcej płacili; ale na to jest jedna rada: musimy się łączyć, zgodą iść jedni z drugimi; jak jedni powiedzą, żeby im więcej Żółtowski płacił, to inni wszyscy powinni się z nimi razem trzymać, nie odstępować, a nie tak jak teraz, co inni przychodzą i powiadają: odpraw pan tamtych, my będziemy za mniej robić. Tylko, to trudno jest, bo sami pamiętacie, jakeśmy gadali, że zawsze jest dużo takich, co nie mają roboty, z głodu przymierają, więc wolą coś zarobić, niż nic. A powtóre, pamiętacie, cośmy gadali, że z czego panowie żyją? z tej roboty, co za nią nie zapłacą robotnikowi, co mu ukradną; więc jakby oni oddali robotnikowi wszystko, co mu się należy, co on wyrobi, to by im samym nic nie zostało. Więc dlatego, chociaż można zgodą i dobrem trzymaniem się zmusić panów, żeby trochę więcej płacili, ale żeby mieli wszystko oddać, co robotnikowi się należy, to oni tego nie zechcą, bo co by się im zostało?
— A to właśnie trzeba — Ignacy na to — żeby im nic nie zostało, to by wtedy musieli sami zabrać się do roboty, tak jak my wszyscy, to by było sprawiedliwe. Co mają darmozjady żyć a nic nie robić?
— To macie racyę — odpowiada mu Michał — że oni powinni pracować, wszyscy ludzie powinni pracować porówno, a nie jedni na drugich. Tylko w tem bieda, że póki pan jest panem, to on robić nie zechce i znajdzie zawsze takich, co będą na niego robić. A dlaczego on jest panem? Dla niczego, tylko dla tego, że on ma ziemię a inni nie mają ziemi, albo mają za mało, — więc ci, co nie mają ziemi, to idą na jego ziemię, do niego w najem,
Strona:PL Kelles-Krauz Kazimierz - Czy teraz niema pańszczyzny? 1897.pdf/36
Ta strona została przepisana.