Strona:PL Kelles-Krauz Kazimierz - Czy teraz niema pańszczyzny? 1897.pdf/38

Ta strona została przepisana.

zostanie bez niczego. To takich będzie coraz więcej, tak samo jak i teraz Roman ci mówi, że już będzie musiał chyba sprzedać grunt, bo nie może wypłacić wszystkiego; więc znów jedni się zbogacą i będą mieli ziemię, a drudzy stracą i będą musieli znowuż iść do nich w najem; i znowu będą bogaci i najemnicy, i znowu ci najemnicy będą w biedzie, będą tym bogatym odrabiać pańszczyznę, bo będą u nich robić za mniej, niż im się będzie należało. No, czy nie mam racyi?
— Macie racyę, mój Michale — powiada Wincenty. — Przecież i Sroczyński gospodarz, co u niego Bartek służy, to znikąd inąd nie ma tej ziemi, co ma, tylko poskupywał od tych, co zbiednieli.
— No, a tobie dobrze służyć u Sroczyńskiego, Bartku? — pyta Michał.
— Ale, dobrze mi tam — odpowiada Bartek. — Nikomu bym nie życzył, żeby mu tak dobrze było.
— No, to widzisz — Michał na to — to jakby ziemię między wszystkich rozdzielić, każdemu dać kawałek na własność, to by w końcu tak być musiało, że znowu by jedni na drugich robili.
— No, to jakże zrobić, powiedzcież Michale — pyta Franciszek — żeby wszystkim było dobrze na świecie?
— A to tak trzeba zrobić — odpowiada Michał — żeby ziemia nie należała do jednego, albo do kilku, czy kilkudziesięciu ludzi, tylko do wszystkich; tak samo fabryki. Jakby ziemia i fabryki były wszystkich ludzi, całego narodu, to by wszyscy musieli na ziemi albo w fabrykach robić razem, wspólnie, i ci, co teraz są panami, też by musieli robić wspólnie z całym narodem. Więc też wszystko, co by wyrobili, czy na ziemi, czy w fabrykach, to by też należało do wszystkich, i dopiero tem, co by zrobili, to by się wszyscy dzielili każdy po przynależności. Wszyscy by byli równi; wszyscy by pracowali tylko tyle czasu, co by było potrzeba, a resztę czasu by odpoczywali i używali życia i nie dawaliby tego darmowego przydatku roboty, tej pańszczyzny, co ją teraz dają. Schodziliby się ludzie na zebranie, tak jak się teraz schodzą gospodarze w gminie i postanowiliby, umówiliby się, co każdy ma zrobić