Strona:PL Kelles-Krauz Kazimierz - Czy teraz niema pańszczyzny? 1897.pdf/7

Ta strona została przepisana.

WE wsi Dręczynie był fornal Michał; mądry był chłop z niego, bo przedtem w miastach bywał i po fabrykach robił. To też dlatego, jak przybył do Dręczyna, to inni lubili słuchać, jak on im różne rzeczy opowiadał. Michał, jako że był żonaty, więc miał w czworaku mieszkanie; to w niedzielę albo w święto, to się do niego schodziło i dworskich i gospodarzy ze wsi niemało, i dopiero sobie o różnych rzeczach rozmawiali, albo im Michał co czytał, a oni słuchali, bo umiał bardzo dobrze czytać i pisać. Nauczył się w dużych miastach.
Akurat w Dręczynie zwieźli już żyto i pszenicę; w samo święto Wniebowzięcia Matki Boskiej było okrężne, a że na drugi dzień była niedziela, więc popołudniu fornale, chłopaki, niektórzy gospodarze ze wsi, co do dworu chodzili na zarobek, zeszli się do Michała i rozmawiali o tem, co rządca (nazywał się Żółtowski) zapowiedział, że już po tej niedzieli nie będzie ludziom płacił po dwa złote na dzień, tylko po czterdzieści groszy. Więc Roman, co miał wszystkiego 8 morgów gruntu, i to nie swojego, tylko swojej baby, i siedział u jej ojców, bo jeszcze żyli, a chodził do dworu na zarobek, mówił, że przechodził przez wieś podróżny i przenocował u niego, i że ten podróżny opowiadał, że w innych stronach wszędzie nieurodzaj, że żyto będzie bardzo drogie i naród będzie cierpiał wielką biedę. Tak znowuż Wojtek, co nawet swojego gruntu nie miał, tylko zebrał sobie trochę pieniędzy i kupił sobie od