kładał on, jak na talerzu, rozmaite hypotezy co do jej przyszłości — bo też, co prawda, łączyło go z Anglią pewne powinowactwo duchowe. Trzeba wiedzieć, że Chajkieł był to kawałek zegarmistrza i miał dziwne zdolności do mechaniki. Posiadał szczególnie lekką rękę do robienia deseni na macach, nikt tak jak on nie potrafił postawić „kuczki“, zrobić stolnicy do „łokszyny“, łopaty, ławki mlecznej (miłchegige bank), deski do zatykania pieca w szabas...[1]
Ilekroć była mowa o mechanice, lub szczególnych jakich maszynach, zawsze zwracano się do Chajkieła. — To już do niego należy, mówiono, on jest pod tym względem pierwszy znawca! I Chajkieł też opowiadał cuda o dzikich, niezwykłych angielskich maszynach („wiłde mszune englisze naszines“) aż włosy powstawały na głowach słuchaczom, a jeśli mu kto przerwał
- ↑ „Czołenbreten“ Ponieważ żydom w szabas niewolno gotować, więc chcąc mieć na cały dzień ciepłe potrawy, umieszczają je w gorącym piecu chlebowym, którego otwór zatykają deską. Otóż właśnie w fabrykacyi takich desek do zatykania pieca, celował wielki mechanik Chajkieł.