Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/129

Ta strona została uwierzytelniona.

„chederu“[1] ażeby go czegoś nauczyć, drze się, wrzeszczy „gewałt“! jak gdyby zarzynać go chcieli... Świat lubi tak żyć jak przed sysiącem lat, wszystko co nowe wydaje mu się dziwnem, dzikiem; więc też nowością poniewiera, bezcześci, z błotem mięsza.
Taki to zwyle bywa los wielkich ludzi, którzy świat wprowadzają na nowe tory. Dopiero później, później, gdy już olbrzymie dzieło dojrzeje, gdy przynosi obfite owoce, przypomina sobie ludzkość o wielkim wynalazcy i stawia mu wtenczas pomniki!
Oto naprzykład dzisiaj: miliony ludzi żyją swobodnie w Ameryce, w szczęściu, spokoju, w dobrych interesach — a wielki Kolumbus, który Amerykę odkrył, za życia był prześladowany przez ludzi, uważany prawie za waryata.

Podobny los stał się także udziałem naszego wielkiego Beniamina z Tunieja-

  1. „Belfer“ z niemieckiego „behelfer“, pomocnik „małameda“, czyli nauczyciela. „Cheder“ (dosłownie izba, stancya) jest to szkółka, do której każdy żydziak już od piątego roku życia uczęszczać musi.