o książkach, w których mieści się filozofia żydowska. Tacy mężowie mogli ocenić jego erudycyę, jego znajomość siedmiu mądrości świata, bo i któż mógł lepiej zgłębić rzecz podobną, jak ów właśnie gatunek ludzi? Prócz tego, pragnął Beniamin zasięgnąć światłej rady uczonych, co do zamierzonej podróży. Ludzie tego kalibru powinni się poznać przecież na wartości śmiałego przedsięwzięcia, mądremi radami i wskazówkami dopomódz do jego wykonania. Przytem spodziewał się Beniamin, że otrzyma od nich świadectwa z odbytej dysputy (haskomejs), z którem będzie mógł pokazać się między ludźmi, jako mąż, którego uczoność przeszła już próbę ogniową...
Naturalnie, do takiej rzeczy uczeni zerwą się galopem, galopem, jak konie... gdy jednak Beniamin przyszedł do którego z nich, nie mógł się nigdy porozumieć. To uczony śpi — to je — to znów po jedzeniu odpoczywa.
Pewnego razu jednak, udało się Beniaminowi złapać takiego mistrza. Był to „a wiłder szrajber“ (dziki pisarz) „a berimte berie“! (sławna osoba). Siedział on sobie na kanapce, w osobnym pokoju i ziewał.
Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/135
Ta strona została uwierzytelniona.