z przeciwległych trotuarów, nie zważając na przejeżdżające fury, dorożki, bryczki.
— Chasie Bajłe! — wrzeszczała jedna — a pamiętaj-że przyjść tam dziś, przed wieczorem, do „kartenworferin“ (kobiety wróżącej z kart), i mój tam będzie... Widziałam się także z twoim (domyślać się należy kawalerem) i on przyjdzie... prosił mnie, żebym ci o tem powiedziała... Oj, będzie tam wesoło, żebym tak szczęście miała! Przyjdź, przyjdź, głupia! zobaczysz, że ucieszysz się i zabawisz... No, Chasie Bajłe, jak myślisz? przyjdziesz?
— Moja gospodyni (żeby się ona spaliła!) chce mnie dziś poczęstować rozczynianiem chleba... jednak chciałabym się wyrwać i przyjść. Tylko proszę cię, moja droga — wrzeszczała na cały głos Chasia Bejła — niech to będzie w największym sekrecie, nie mów tego nikomu — nikomu!
— Czekaj-no, czekaj jeszcze, Chasie Bajłe. Djabeł nie weźmie twojej gospodyni, jeśli dasz jej obiad z godzinę później niż zwykle... Chce się obżerać! niech poczeka trochę... Ale, ale, zapomniałam ci powiedzieć, po jakiemu ty mąkę wysiewasz? mączarka skarżyła się, że jej najgorsze wy-
Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/143
Ta strona została uwierzytelniona.