cie równych sobie, tam znajdziecie swoje Tołce, Trejne i tysiące godnych ludzi, rzetelnych żydów, czyste dusze! Tam będziecie mogli rosnąć, tam możecie być czczeni i szanowani, tam znajdziecie honor i poważanie u ludzi!
Do Głupska więc, żydzi! do Głupska!
Po tej apostrofie, Abramowicz przystępuje do dalszego ciągu narracyi i powołuje się na pamiętniki Beniamina.
Skoro się wchodzi do Głupska przez „Teteriwkergass,“ trzeba się pofatygować i przeskoczyć jedno błoto... nieco dalej zaś przez drugie i jeszcze dalej przez trzecie, największe, do którego wpada wiele rynsztoków. Co dzień rynsztoki te mają inną powierzchowność, kolor i, z przeproszeniem, zapach.
Jeżeli dostrzeżecie w nich piasek, którym szorują podłogi, rybie łuski, kurze głowy, ogonki od śledzi, możecie wiedzieć napewno, ze w Głupsku jest piątek, że gospodynie oprzątnęły nieco brudne izby i przygotowały szabasową kolacyę.
Każdy dzień nadaje tym kałużom inną powierzchowność, tak, że można odgadnąć kiedy jest poniedziałek, wtorek itd.
Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/148
Ta strona została uwierzytelniona.