Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/160

Ta strona została uwierzytelniona.

Znakomici nasi podróżnicy, podczas pobytu w Głupsku, urozmaicali sobie wolne chwile wycieczkami za miasto. Kiedy po raz pierwszy ujrzeli przed sobą Gniłkę, leniwie toczącą swe fale, zadziwili się mocno i zlękli zarazem, albowiem nigdy jeszcze w swem życiu nie widzieli takiej masy wody, nagromadzonej na jednem miejscu.
Senderił zauważył, że bezwątpienia musi to być największa rzeka w świecie. I nic dziwnego, albowiem Senderił był człowiek prosty.
Zresztą, taka rzeka, to nie żarty! rzeka może sto razy większa od tej, która płynie pod rodzinnem jego miastem, Tuniejadówką!
Tenderił, jak to już rzekliśmy wyżej, był człowiek prosty; oprócz Tuniejadówki, więcej świata nie znał, drobnego druku czytać nie umiał, wszystko więc, co po za rodzinnem swem miastem spotkał, wydawało mu się niesłychanie wielkiem, dziwnem i prawie cudownem.
Beniamin znowuż, co innego. Beniamin był człowiek uczoności wielkiej, nałykał się dość różnych wiadomości ze swych filozoficznych książek, znał się na drobnym druku i pełną gębą spijał miód „siedmiu