Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/186

Ta strona została uwierzytelniona.

i, na szczęście, przekonałem się, że był to tylko sen, okropny sen. Ty już wtenczas stałeś przy mnie, Beniaminie.
— Spluń, Senderił, spluń trzy razy! — poradził swemu przyjacielowi Beniamin — i wyrzuć całkiem z głowy ten sen, a oprócz tego, wstań, ponieważ już widno jest i odmów kilka psalmów, to cię uspokoi.
Senderił, jeszcze pod wrażeniem straszliwych snów i przywidzeń, jęcząc i stękając, podniósł się ze swego posłania, obmył ręce, włożył na siebie hałat i wziął do ręki psałterz przetłómaczony na żargon. Wynalazł psalm dziesiąty i zaczął go odczytywać smutnym, płaczliwym głosem:

„Wi a lejb in zajn nore lejert ojch er
„er lejert cuhapen dem ormen aher,
„derlangt dem ormen szejn taki a hap,
„abi mit zajn nec a ci nor a klap.“[1]

Gdy Senderił odmówił kilka razy psalm, zrobił się już dzień na piękne

  1. Powyższe kilka wierszy przytoczyłem w oryginale, ażeby dać czytelnikom próbkę żargonu żydowskiego. Jest to wyjątek z X psalmu Dawida (w. 9, 10) w którym zawiera się błaganie