Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/189

Ta strona została uwierzytelniona.

piękni synowie Izraela, („frume, koszere, szajne juden“).
Jeden z tych pięknych i nabożnych żydków poszedł zaraz, po modlitwie, do miasta i zabawił tam kilka godzin. Gdy powrócił, radość jaśniała na jego twarzy, szepnął coś drugiemu żydowi do ucha i obadwaj widocznie byli bardzo uszczęśliwieni. Kazali nakrywać do stołu, a tymczasem myli ręce, przyjrzawszy się przedtem nader uważnie, czy kwarta, z której leli wodę, nie była przypadkiem uszkodzona, lub dziurawa[1]. Zaprosili też bardzo grzecznie naszych wędrowców, aby ci również umyli ręce i zasiedli do stołu.

Przy obiedzie było bardzo wesoło; wszyscy jedli z wielkim apetytem i chwalili gospodynię za to, że przyrządza doskonałe potrawy. Później puszczono się na obszer-

  1. W tych kilku słowach mieści się głęboka ironia; ów żyd bowiem, który tak troskliwie zagląda w kwartę, obawiając się, aby przypadkiem nie mył rąk wodą z uszkodzonego naczynia, co wedle przekonań zacofańców czyni ablucyę nieważną — jednocześnie knuje przeciwko Beniaminowi wielką zdradę, co się w dalszym ciągu opo-