Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/190

Ta strona została uwierzytelniona.

niejszą rozmowę: mówiono wogóle o żydach, że już jest wielki czas, aby się ich tułactwo skończyło, bo i za cóż taki naród, (taki drogi, wybrany naród!) ma tułać się poświecie i cierpieć rozmaite przykrości? Zaczęli wychwalać pod niebiosa przymioty Izraela, wysokie zdolności głów żydowskich, bo i czegóż to żydzi się nie nauczą, czego dokonać nie potrafią!? Wszystkie przecież mądrości, z których spółczesny świat tak bardzo się szczyci, znane już były oddawna i wynalezione przed wiekami jeszcze przez żydów! a to co dziś widzimy i, czemu ludzie dziwią się tak bardzo, to wcale nowością nie jest. Przed potopem jeszcze wszystko to było!...
Rozmawiano tam również szeroko i długo o „apikoresach“ (bezbożnikach i heretykach), o różnych modach dzisiejszych, po-

    wiadania szczegółowo okaże. Zestawienie tak drobiazgowego wykonania obrzędu religijnego z czynem nieszlachetnym, w jaskrawem bardzo świetle maluje charakter człowieka, który nie jest przedstawiony w opowiadaniu jako wyjątek, lecz nosi na sobie cechy charakteru jednostki przeciętnej.