peł“ (klekotka, którą dzieci biją Hamana podczas zapust żydowskich), szczypał go pieszczotliwie za policzki i mówił: masz, Senderuniu łobuzie, baw się tem, strzelaj! rób pif! paf! Senderił... Czasem znów przynosił z sobą „drejdeł“[1] i zasiadał na ziemi aby grać z ukochanym wnuczkiem. Senderił kręcił, kręcił, wypadło mu „Gimeł“ i wygrał grosz, który mu dziadek rzetelnie, gotówką natychmiast zapłacił...
Miłym jest dla człowieka taki sen, bardzo miłym... a zresztą, czyż całe życie ludzkie nie jest snem tylko?
Beniamin jednak nie miał i tej pociechy — nie mógł spać, nie miał snów przyjemnych i wszystka krew burzyła się w nim i kipiała, jak w kotle...
Wyglądał przez okratowane okienko: słońce świeciło jasno, zielona trawka rosła, drzewa, młodemi liśćmi pokryte, szumiały, ludzie biegali tu i tam, ptaszki, śpiewając, wzlatywały w górę — a on siedział
- ↑ Drejdeł. Zabawka w rodzaju frygi, ma formę sześcienną, a na każdej ścianie jest wyrżnięta litera hebrajska.