między sobą i w życiu rodzinnem nie używali żargonu, tak też z drugiej znów strony, nie sposób uwierzyć, aby rodzina cywilizowanego żyda posługiwała się tym idyomem. Jest to jasne jak słońce i dowodzenia nie potrzebuje — a gdyby (przypuśćmy taką hypotezę) dziś ucywilizowała się cała masa zacofanych żydów — to dzień dzisiejszy byłby dniem upadku żargonu.
Nie ma więc powodu rozdzierania szat i lamentowania nad faktem, że piśmiennictwo żargonowe rozwija się — gdyż ten rozwój jest pożytecznym i on właśnie przyczynia się do tępienia żargonu. Nie jest to wcale paradoksem, lecz prawdą, którą, przypatrzywszy się bliżej kwestyi, znaleźć bardzo łatwo.
Z tych zasad wychodząc, trzeba przyznać, że piśmiennictwo żargonowe ma racyę bytu i że (jak na teraz przynajmniej) jest ono jednym, a nawet jedynym, środkiem walki z zacofaniem i ciemnotą. Wszelkie inne środki, jak np. reforma szkółek żydowskie etc., mogą być wprowadzone tylko przez rząd — wydawanie zaś pouczających książek zależnem jest jedynie od dobrej woli jednostek, pragnących dla dobra uboższych duchem braci pracować.
Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/245
Ta strona została uwierzytelniona.