Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/248

Ta strona została uwierzytelniona.

Teorya „Izraelity“ co do żargonu, bardzo jest ładna, ale kwestya żydowska, a raczej kwestya ucywilizowania i umoralnienia żydów, nie da się teoryą rozwiązać — tu potrzeba czynu. Na papierze to nawet bardzo pięknie wygląda, jak nasz np. „Izraelita“, oderwany od masy zacofanej, płacze nad jej ciemnością; jak opisuje cnoty wielkiego filantropa z Ramsgate, splendory, jakie spadły na angielskiego Rotszylda, jak w szeregu długich rozpraw usiłuje wykazać zalety mozaizmu, lub zbijać wersye o szkodliwych tendencyach Talmudu — to wszystko, powiadamy, jest bardzo piękne, lecz na papierze tylko. Ani jeden żyd z tych, którym właśnie trzeba oczy otwierać, których należy cywilizować, „Izraelity“ nie czyta; — i ostatecznie praca chybia celu, bo nie dochodzi tam, gdzie dojść powinna... a tymczasem książeczka żargonowa dostaje się do rąk żyda.
W ogóle, w wystąpieniu „Izraelity“ przeciwko literaturze żargonowej, uderza wcale nie żydowska niepraktyczność — bujanie w sferze mrzonek — i jakiś osobliwszego rodzaju optymizm. „Izraelicie“ zdaje się, że po napisaniu przez niego kilku artykułów o piękności mowy polskiej, o oby-