Strona:PL Klemens Junosza Donkiszot żydowski.djvu/249

Ta strona została uwierzytelniona.

watelskim obowiązku używania języka kraju, w którym się na świat przyszło — Mosiek z Kozienic, lub Wigdor z Łysobyk, uczuje dziwne rozrzewnienie i surowo nakaże swym dzieciom, ażeby nie ważyły się mówić żargonem.
Słodkie złudzenie, doprawdy!
Dla nas, chrześcian, literatura żargonu, jakem to już wykazał na wstępie, ma także swoją wartość, albowiem daje ona możność poznania wielu stron życia żydowskiego, nieznanych nam zupełnie; za jej pomocą będziemy mogli uprzedzenie niejedno obalić, niejedno, co ciemne, wyjaśnić i wogóle mieć o żydzie, jako o człowieku, dokładniejsze aniżeli dotąd, pojęcie.
Powiedziałem wyżej, że nie masz chyba przedmiotu, o którym pisano tyle, co o kwestyi żydowskiej. Z owych dzieł, dziełek, broszur możnaby uformować olbrzymią bibliotekę, złożoną z najrozmaitszych językach martwych i żyjących, starożytnych i współczesnych. Obszerna ta literatura da się podzielić na wiele gałęzi specyalnych. I tak: o historyi żydów napisano tysiące tomów, — o ich religii, etyce, prawodawstwie istnieje również dzieł mnóstwo, a te-